Zarobki najlepszych sportowców w Polsce?

sport top

Nie od dziś wiadomo, że sportowcy dużo zarabiają. Gigantyczne kontrakty reklamowe, a do tego pensje od klubów to coś, o czym zwykły Polak może tylko pomarzyć. Nie ma co jednak zazdrościć sportowcom. Patrząc z rynkowego punktu widzenia – wybrali sobie bardzo dochodową branżę. Sport pod względem pieniędzy w nim obecnych już dawno dogonił show-biznes, a niektórzy nawet sądzą, że sam się nim stał. Odnalezienie się w tym świecie wcale nie jest łatwe. Wymaga dużej samodyscypliny i determinacji. Do tego dochodzą kwestie związane z prywatnością – będąc sportowcem, praktycznie nie ma się życia osobistego. Nie można od tak wyjść do sklepu, czy restauracji. Te wszystkie niedogodności co prawda są rekompensowane przez olbrzymie sumy wpływające na konta, ale pamiętajmy, że sportowiec zarabia tylko przez jakiś czas. Gdy kończy się kariera, kończą się też wielkie przychody i tylko ci najbardziej obrotni potrafią poradzić sobie w dalszym życiu już na sportowej emeryturze.

Zarobki polskich sportowców

Jeśli chodzi o konkretne zarobki, to nie trudno zgadnąć, że w nich numerem jeden jeśli chodzi o polskich sportowców jest Robert Lewandowski. Piłkarz “wyciąga” na boisku około 10 milionów Euro rocznie, a drugie tyle dają mu kontrakty reklamowe, które finansują polscy legalni bukmacherzy. W przypadku najlepszych piłkarzy każdy kolejny kontrakt podpisany z klubem opiewa na większą tygodniówkę, a piłkarscy agenci są mistrzami w “szantażowaniu” pracodawców swoich podopiecznych. “Lewy” prawdopodobnie niedługo podpisze nowy kontakt z Bayernem, w którym będzie zapisana nie tylko wysoka pensja, ale również solidna premia za podpis. Dobrze żyje też Marcin Gortat. Zarobki w lidze NBA są nieporównywalne z żadną inną ligą koszykarską, a według bukmachera betclic to najlepsza liga na świecie. Gortat spędzając w niej kilkanaście lat, dorobił się sporej sumy na koncie. Koszykarz jednak sporą część przychodów oddaje na cele charytatywne. Organizuje też doroczne specjalne kampy dla dzieci z Łodzi. W przypadku Gortata absolutnie nie można powiedzieć, by od pieniędzy do głowy uderzyła mu głowa sodowa.