Jak wspomagać lokalne firmy gastronomiczne?

gastronomia

Trudno oprzeć się wrażeniu, że branża gastronomiczna w ostatnim czasie nie miała się najlepiej. Wprawdzie niektórzy restauratorzy i właściciele innych lokali w branży byli kreatywni, ale według badań tylko co piąty lokal sprzedawał jedzenie na wynos. Co więcej, swoje “dołożyły” serwisy do zamawiania jedzenia, które nie pomagały branży przez narzucanie wysokich prowizji. Na szczęście nie wszystkie…

gastronomia

40 proc. prowizji od wartości zamówienia? Tak, to możliwe!

Niestety, okazuje się, że popularne, zwykle międzynarodowe korporacje, do których należą serwisy do zamawiania jedzenia, potrafią nałożyć na restauratora prowizję w wysokości 30-40 proc. wartości zamówienia. Dostęp do szerszego grona odbiorców ma więc swoją wysoką cenę. Niestety, tak wysokie prowizje sprawiają, że często restaurator niemal w ogóle nie zarabia na sprzedanym produkcie. Jest to niezwykle istotne, zwłaszcza jeżeli zauważymy, że w ostatnie 1,5 roku przez dłuższy czas jedzenie sprzedawać można było tylko na wynos i z dowozem.

Na szczęście obok serwisów, którym dobro polskiej branży gastronomicznej nie leży na sercu, są serwisy warte uwagi, umożliwiające zamówienie jedzenia i niepobierające od właściciela lokalu żadnej prowizji. Na pierwsze miejsce wysuwa się tutaj serwis Znajdź Lunch, który swoim zasięgiem już dziś może budzić uznanie, chociaż to wciąż młody, nowy projekt. Za dobry przykład służą tutaj restauracje w Bydgoszczy. Biorąc pod uwagę kebabownie, bary, pizzerie, restauracje, a nawet pierogarnie, bary akademickie czy pijalnie wódki, w systemie jest już przeszło 300 punktów na całej mapie Bydgoszczy. Obok nazwy restauracji znajdziemy ich godziny otwarcia, ale też menu, o ile firma zdecydowała się na rozszerzony profil działalności w serwisie. Potem pozostanie już tylko zamówić ulubioną potrawę…, a może spróbować czegoś zupełnie nowego?

Od morza aż po góry, od zachodu po wschód

Na razie serwis skupia w sobie restauracje i inne bary z kilkunastu miast na mapie całego kraju. Przede wszystkim są to największe aglomeracje naszego kraju i miasta wojewódzkie, np. bary w Krakowie, Białymstoku, Warszawie, Zielonej Górze, Poznaniu czy Wrocławiu, ale nie tylko, o czym świadczą restauracje w Gdyni czy Toruniu. Wszystko z czytelnym interfejsem i podziałem – na rodzaj kuchni (m.in. europejska, amerykańska, azjatycka) czy samego posiłku (np. lunch, śniadanie).

Należy mieć nadzieję, że serwis będzie stanowił poważną konkurencję dla międzynarodowych molochów w branży, na czym przede wszystkim finansowo zyskają same restauracje i inne tym podobne lokale.